Dziś pokażę Ci przepis na tort marchewkowy, jaki upiekłam na urodziny mojego dziecka 🙂 W dekorowaniu brały udział małe rączki, więc zabawa była przednia 🙂 Ciasto smakowało małym i dużym gościom, więc śmiało mogę polecić 🙂 Tort jest delikatnie słodki, lekki krem cudownie go uzupełnia, a orzechy i polewa czekoladowa sprawiają, że chce się sięgnąć po kolejny kawałek 🙂
Pierwotnie chciałam przeciąć na pół ciasto, przełożyć je krem i popracować nad równym “tynkiem”, tak, żeby powstało coś na wzór sammy naked cake. Jednak koncepcja całkowicie się zmieniła, gdy moje dziecko pojawiło się w kuchni 🙂 Małe rączki same posmarowały ciasto i posypały całość posiekanymi orzechami (które miałam przygotowane do czegoś innego). Nieskromnie powiem, że zachwycił mnie efekt końcowy. Mąż zasugerował, że lubi moje polewy czekoladowe i tym sposobem cała rodzina miała wkład w przygotowanie tortu marchewkowego.
Tort marchewkowy – przepis:
Składniki:
Ciasto:
2 szkl. ubite marchewki startej na tarce o grubych oczkach (ok 360 g),
4 jajka,
2 łyżki słodziwa (u mnie Stevia)
1 szkl. mąki,
1/2 szkl. oleju,
1 łyżeczka sody oczyszczonej,
1 opakowanie cynamonu (ok 20 g),
Krem:
160 g śmietany 30%,
140 g mascarpone,
1 łyżka stevii,
kilka kropelek esencji z wanilii,
orzechy włoskie do ozdoby
Polewa:
6 łyżek śmietany 30%,
4 małe kostki czekolady (u mnie gorzkiej)
Przygotowanie:
W oddzielnej misce wymieszaj ze sobą: przesianą mąkę, sodę oczyszczoną i cynamon.
Jajka i Stevię ubij mikserem na puszystą masę.
Zmiksuj ze sobą masę jajeczną i suche składniki z punktu pierwszego.
Do ciasta partiami dodawaj marchewkę i olej – całość mieszaj łyżką.
Ciasto nałóż do tortownicy (Ø ok 20 cm) wyłożonej papierem do pieczenia i piecz przez około godzinę w 180ºC (grzałka góra-dół).
Teraz czas na krem: wszystkie jego składniki zmiksuj w wysokim naczyniu – uważaj, bo na początku chlapie. Ale spokojnie, bo finalnie uzyskasz gęstą masę 🙂
W kąpieli wodnej* rozpuść składniki polewy i odstaw do przestygnięcia.
Ostudzone ciasto posmaruj krem, posyp orzechami, a na koniec polej polewą czekoladową.
Tort marchewkowy – rady:
Co to jest kąpiel wodna?!*
Na mały garnek lub rondelek z wodą nałóż szklaną lub metalową miskę.
Ważne jest, aby miska nie dotykała wody w garnku/rondelku.
Włącz palnik na minimalną moc.
Gotująca woda będzie ogrzewać naczynie w którym, mieszasz składniki polewy.
Jaka mąka?
Ja użyłam zwykłej pszennej, innym razem piekłam na orkiszowej tortowej.
Nie mam stevii:(
Można ją wymienić na ksylitol, erytrol lub zwykły cukier – wszystko zależy od tego co masz w szafce 🙂
Czym zastąpić esencje waniliową?
Tak, możesz ją wymienić na olejek waniliowy lub w ostateczności dać cukier waniliowy zamiast esencji i stevii.
Zobacz też inne przepisy na warzywa w cieście 🙂
Wystarczy “kliknąć” zdjęcie, aby zobaczyć przepis 🙂 Życzę smacznego! 🙂
(Odwiedzono 3 898 razy, 1 wizyt dzisiaj)
11 Replies to “Tort marchewkowy “Daj mi jeszcze” ;-)”
Uwielbiam, ciasta marchewkowe! Takiej wersji jeszcze nie jadłam, spiszę sobie przepis i na pewno wypróbuję.
Wizualnie wygląda jak placuszek, a że marchewkowy, tym bardziej rośnie moja ciekawość co do smaku. Po przeczytaniu składników jestem pewna,że wypróbuję przepis.
Uwielbiam, ciasta marchewkowe! Takiej wersji jeszcze nie jadłam, spiszę sobie przepis i na pewno wypróbuję.
Bardzo się cieszę, później proszę się pochwalić, jak smakowało 🙂 Pozdrawiam smacznie 🙂
Uwielbiam i już kilka razy robiłam ciasto marchewkowe. Jak mam ochotę na coś słodkiego to robię je na zmianę z brownie z fasoli.
Mniam mniam, uwielbiam brownie z fasoli <3, polecam też jaglane :) https://zjem-cie.pl/brownie-z-kaszy-jaglanej/
Wizualnie wygląda jak placuszek, a że marchewkowy, tym bardziej rośnie moja ciekawość co do smaku. Po przeczytaniu składników jestem pewna,że wypróbuję przepis.
Bo to jest taki swojski placuszek, tyle, że podany w odświętnej wersji 🙂
Takie ciasto rzeczywiście zachęca! I wyglądem i składem.
Wygląda przepysznie! Jestem fanką ciast marchewkowych.
proste a jakie efektowne to ciasto.
Ciasto marchewkowe jadłam tylko raz ale było mega
Od dawna “chodzi za mną” ciasto marchewkowe:) Jadła go latem w tamtym roku i muszę w końcu je zrobić:)